Tak, właśnie dziś, po raz pierwszy w życiu, nasrał mi na głowę ptak. Mama, zamiast mi należycie współczuć, popłakała się ze śmiechu, jakby to śmieszne było, ale na koniec skwitowała, że to na szczęście i pomogła mi usunąć ten obiekt z mej bujnej grzywy. Cóż, początki szczęścia bywają trudne.
Nie od razu Kraków zbudowano. Podobnie jak nasz SSAK w Białymstoku (Spółdzielnia Socjalna Akcja Kooperacja w Białymstoku) nie pojawił się z dnia na dzień. Trochę czasu upłynęło zanim się narodził. Na razie jest jeszcze maleńki, trzeba go doglądać, dbać o niego, dom mu znaleźć, odziać należycie i zaplanować jego przyszłość, jak przystało na nowoczesnych rodziców. Ja do najlepszych matek nie należę, zaniedbuję ostatnio naszego ssaczka :( Obiecałam innym matkom i ojcom, że wymyślę mu jakieś ładne wdzianko, ale pomysłów mam bez liku i nie wiem na co się zdecydować, a on biedny goły. Dam mu na pociechę słój pomidorów. Niech sobie trochę poje, a ja się jeszcze pozastanawiam.
W każdym razie, nie mogę się doczekać momentu, gdy będę biegła do swojej wymarzonej pracy, gdzie będą czekać na mnie ludzie, których uwielbiam i będę robiła to, co kocham. No i, co najważniejsze, będę mogła się tym dzielić z innymi, może właśnie z Wami :) Chcieć to móc. Wierzę, że się uda, choćby dlatego, że na głowę nasrał mi dziś ptak ;)
Miło przeczytać także twój wpis, słodziak taki. Jako chłopiec zaliczyłem kilka prognoz bogactwa po drodze na boisko;) Ostatnio w Pruszynce stanalem oblepiony i nieswadom u ladnej kelnerki zamiawialem danie, a sam mialem polewę na głowie, dopiero w lazience sie zorientowalem, ze... Starczy tych szczegółów. Aż się chce iść do pracy, kiedy się czyta o twoim zapale;)
OdpowiedzUsuń